Akt pierwszy: Rozważmy ciekawe
zjawisko, w pewnym abstrakcyjnym modelu. Mamy "teoretyczną"
przestrzeń, która jest wypełniona rozproszoną jednorodnie materią, czy raczej
jakąś substancją "idealną", której gęstość wynosi Takim materiałem
wypełniamy sobie całkowicie i dokładnie, naszą przestrzeń
eksperymentalną. Jest ona trójwymiarowa, choć dla uproszczenia
większość rozważań można będzie prowadzić równie dobrze w dwóch wymiarach.
Zakładamy, że jej metryka, z grubsza rzecz ujmując - jest euklidesowa,
przynajmniej lokalnie, zaś sama przestrzeń - jest nieograniczona.* * Dla naszych rozważań nie jest
niezbędnym, aby ta nasza przestrzeń teoretyczna była nieskończona, bowiem w
zasadzie - modelować będziemy, w tym kroku, pewne zjawisko dość lokalne.
Jednak ważne jest, aby nasza przestrzeń nie miała granic. Ciekawe możliwości
daje pod tym względem przestrzeń komputerowa, bowiem w niej, pojawiające się
granice - można po prostu… zszyć! W ten sposób da się wygodnie, cyfrowo
za-symulować niezbyt dużą przestrzeń bez brzegów, o metryce euklidesowej,
lecz równie skończoną, jak powierzchnia hipersfery.
Tylko nie pytajcie potem matematyków, czy taka przestrzeń jest topologicznie
poprawna, i całkowicie prawidłowa, bowiem określą ją jako torus, zaś to nieco
wypaczyłoby Wam jej obraz… Akt drugi: Rozważmy teraz losy
pewnej fluktuacji, która pojawia się w rozkładzie gęstości, powodując,
że wśród bezmiaru przestrzeni wypełnionej równomiernie materią - wystąpił
bąbelek o znacznie obniżonej zawartości masy. Rys. 1
Zauważmy: nie
ma, na powyższym schemacie, wokół zaznaczonego obszaru, żadnego wianuszka o
gęstości podwyższonej, tzn. większej niż Weźmy pod uwagę
cząstkę, o masie m, znajdującą się na skraju bąbla. Oprócz sił związanych z
ciśnieniem - może się pojawić pewna niezerowa suma oddziaływań grawitacyjnych.
* Jak
pamiętamy z elementarnego kursu fizyki, w pobliżu masy M, o profilu gęstości
nieznanym, lecz takim, że wiemy o nim, iż jest to wokół pewnego punktu 0
rozkład symetryczny, oraz dla masy próbnej m, oddalonej od 0 na odległość r, jak wykazał Newton - siły oddziaływania
grawitacyjnego, sfery, znajdującej się ponad masą próbną, czyli oddalone od 0
bardziej niż r - znoszą się. Jednak tu - widzimy
układ nieco inny! Mamy bowiem nieskończoną przestrzeń równomiernie wypełnioną
materią o gęstości Zamiast biedzić
się nad całkowaniem tego dla całej przestrzeni, zauważmy, że siły
przyciągania działające na wybraną cząstkę próbną, a pochodzące od wszelkiej
materii "na zewnątrz sfery" - będą się znosić*,
z wyjątkiem widocznego deficytu, pochodzącego z bąbla pustki, wyprodukowanej
przez zakładaną przez nas, tajemniczą fluktuację. W
efekcie tego możemy skorzystać z pewnego przekształcenia, obracającego nam
symetrycznie całą sytuację: jedyne, nie redukujące się siły, działające na
naszą cząstkę próbną, pochodzą od materii, znajdującej się "po
przeciwnej stronie" cząstki, niż obszar pustki. Dlatego też stosując
inwersję, wraz z odpowiednią zmianą znaku - otrzymujemy teraz układ
zastępczy, przedstawiający masę, efektywnie działającą na naszą cząstkę. Str. 1 |